Zestawy Powiększone to nasz comiesięczny cykl, który będzie gościć w Waszych skrzynkach pod koniec każdego miesiąca - chłopaki z redakcji prezentują w nim swoje ulubione zestawy miesiąca (każdy po jednym!). Zestawy, które postanowili wyróżnić i omówić w szczegółach.
Poprzednie edycje znajdziecie tutaj: #1 oraz #2
Życie biegnie w w niesamowitym tempie, możemy jedynie starać się za nim nadążyć. Jest więc kolejne podsumowanie miesiąca. W tym wydaniu Zestawów Powiększonych mamy niespodziewaną zamianę ról, białe skarpety, wełnę wielbłądzią i wiele więcej. Zapraszam do lektury!
Łukasz



Casualizacja postępuje! Wszystko za sprawą zmiany lokalizacji. Po miesiącach spędzonych w dużym mieście czas, by garnitury trochę odetchnęły. I choć raz czy dwa, zdarzyło mi się założyć marynarkę - w końcu przyjemnie, dla odmiany od codzienności, wyskoczyć na kawę w czymś bardziej eleganckim - uniform tego miesiąca to wersja heavy-duty.
Spodnie to klasyka workwearu, swoją drogą od pewnego czasu bardzo modna (cóż zrobić, czasem dobre rzeczy również wchodzą do mainstreamu). U mnie to ciuch od zadań specjalnych. Są bardzo wygodne, mają świetne proporcje i fason a do tego nie trzeba w ogóle się nimi przejmować. Na początku ich kolor sprawiał mi pewne problemy, odcień idzie w pomarańcz, a to nie najłatwiejszy z kolorów. Po latach bliżej im jednak do beżu, a sama tkanina stała się bardziej miękka i złapała fantastyczną patynę. Ciekawych innej kombinacji, w jakiej te spodnie noszę odsyłam do tekstu sprzed kilku tygodni. Pisałem wtedy o butach, niecodziennych połączeniach i tym jak ważne, by o jakościowe rzeczy dbać.
O dobrą bluzę niełatwo, ale warto poświęcić chwilę na poszukiwania. Trudno ocenić, jak bardzo użyteczna to rzecz. Pasek z militarnym rodowodem należy do najwygodniejszych, bo można go łatwo i bardzo precyzyjnie regulować. Jasny wariant w pierwszej chwili budził u mnie pewne obawy, wydaje się być trudniejszy do noszenia niż standardowa czerń czy ciemna zieleń. Ale coś ciągnęło mnie do tej wersji i bynajmniej nie żałuję decyzji. Szczególnie dobrze bawię się eksperymentując z połączeniami o niskim kontraście (dla przykładu tak).
No i na sam koniec, by zestaw miał to coś - zamiast randomowych sneakersów stawiam na loafersy! Konkretnie czarne penny loafersy. To dokładnie ta sama para, którą miałem na sobie w poprzednim wydaniu Zestawów Powiększonych.
Bonusowo, zdjęcie sprzed roku w dokładnie tym samym zestawie - jedyne co się różni, to buty. To ciekawe, jak jeden przedmiot potrafi diametralnie odmienić odbiór całości.
Kamil
Chyba najlepszym dowodem na to, jak przywiązuję się do ubrań nie jest moje Vinted (prawie ciągle puste), a galeria ze zdjęciami stylówek. Rozum wręcz krzyczy “please enjoy all your clothes equally”, podczas gdy serce każe zakładać praktycznie ciągle to samo - i to jest najłatwiejszy do zrozumienia sygnał, w czym naprawdę dobrze się czujemy, a w czym tylko tak nam się wydaje.
Tym razem jednak ja również zamieniłem się trochę rolami z chłopakami i zrezygnowałem z marynarki na rzecz jeansowej kurtki (i kurtek ogółem) ze względu na temperatury pomiędzy 10-20 stopni. Gdy robiło się chłodniej, mogłem się zapiąć pod szyją, gdy robiło się cieplej - chodziłem jak na załączonym obrazku. Na ten drugi wariant byłem też gotowy dzięki swoim spodniom uszytym z wełny i lnu, które wyróżniają się kieszeniami cargo, niezwykle przydatnym dodatkiem, gdy na marynarkę czy kurtkę jest po prostu za gorąco. Uwielbiam je również za tak otwarty splot, że w dotyku przypominają jutowy worek, ale spójrzcie na zdjęcie butów. Tak, przez nogawkę widać podłogę.



Wielki powrót zaliczyła koszula z bawełny seersucker w zielone pasy, a także penny loafers Carminy. Koszula z tymi spodniami łączy się naturalnie ze względu na kolor, natomiast ten konkretny model fullstrapów jest NIESAMOWICIE miękki. Przez wykorzystanie cienkiej skórzanej podeszwy i bardzo miękkiej skóry czuję się prawie jak w butach barefoot i latem jest to bardzo komfortowe uczucie. Po lekturze ostatniego wpisu Łukasza postanowiłem wykorzystać też białe skarpety i nie mogę powiedzieć, żebym żałował tej decyzji.
Mateusz
Mateusz pod krawatem? Nie do wiary; a jednak. Tym razem nie albo koszula, albo marynarka, bo zdjęcie zostało zrobione nie pod domem, nie w zwykły wiosenny dzień, a w ulewny czwartek w Katowicach, które odwiedzałem służbowo - na te wyjazdy zdarza mi się być ubranym nieco lepiej.
Nie umawialiśmy się z Łukaszem, ale mógłbym zażartować, że w tym miesiącu trochę on jest mną, a ja jestem nim - bo nie dość, że on mocno rozluźnił dress code, a ja się spiąłem, to jeszcze przyznam, że w tym zestawie jest jedna rzecz, jeden style move, który od niego pożyczyłem. To połączenie czarnych (spranych) dżinsów z granatowym (silnie nasyconym) blezerem - coś, co na papierze nie powinno działać, w rzeczywistości daje radę. I daje mi dużo frajdy.
Odświeżyłem też sobie jeszcze raz, być może już ostatni w tym sezonie, mój ukochany dwurzędowy blezer z wełny wielbłądziej, który jest piękny, ale bardzo ciepły - wysokie kilkanaście *C na dworze to absolutny maks, kiedy da się go jeszcze nosić, i to zamiast kurtki. Krawat to knit (ale tzw. crunchy, mniej “skarpetkowy”) - i on też poniekąd łączy czerń z granatem, bo wciąż za cholerę nie umiem powiedzieć, w jakim jest kolorze. Przy granacie wygląda na czerń, przy czerni na granat.


Reszta zestawu - to raczej tło. Koszula, choć biała, to nieźle się maskuje, bo to nie żaden gładki klasyk, a grubszy workshirt z dwoma kieszeniami piersiowymi (ale ma świetny kształt kołnierza pod krawat, to noszę i tak!). Czarne loafersy łączę obowiązkowo z białą skarpetą (nie każdemu się spodoba, oj nie!). Wąski czarny pasek ma się wtopić w tło, nie odcinać.
A, jeszcze jedna mała rewolucja - od niedawna podwijam te dżinsy tylko na raz, tak, żeby leżały swobodnie na butach, gdy stoję prosto (kiedyś zawsze team podwójne zawinięcie). I tak już chyba zostanie.
No panowie daleko od klasyki dzisiaj.
Łukasz super, mam nadzieję, że jednak nie w kabaretkach (oczywiście żartuje)! Stylizacja bardzo casualowa, kojarzy się z japońskim streetwearem, całość mam wrażenie przełamana tymi loafersami
Kamil ciekawy zestaw, moim zdaniem najlepszy ze wszystkich, nieszablonowe spodnie ładnie komponują się z kolorem koszuli oraz jeden z lepszych zestawów z kurtką jeansową jakie widziałem.
Mateusz połączenie zawiera wiele smaczków, chociaż nie jestem fanem faktury marynarki, wygląda na zimową.
Jest coś takiego w dwurzędówkach co sprawia, że serduszko bije mocniej!