Zestawy Powiększone #1 (+ PODCAST)
Czyli pierwszy odcinek naszego nowego cyklu oraz premiera drugiego odcinka Podcastu REWERS.
Zestawy Powiększone to nasz nowy, comiesięczny cykl, który będzie gościć w Waszych skrzynkach pod koniec każdego miesiąca - nasi redaktorzy (a kto wie, może nie tylko oni?) będą prezentować w nim swoje ulubione zestawy miesiąca (każdy po jednym!), które postanowili wyróżnić i omówić w szczegółach.
Możecie to traktować jako źródło inspiracji, możecie traktować to jako spojrzenie za kulisy i rzut oka na to, co my właściwie nosimy i jak ubieraliśmy się w danym miesiącu - zapewne nie zawsze będzie Wam się to podobać, ale cóż, jest nas trzech, więc każdy znajdzie swojego ulubieńca. Prawdopodobnie.
W tym miesiącu Zestawowi Powiększonemu towarzyszy także drugi odcinek podcastu Magazynu REWERS, w którym sprzeczamy się rozmawiamy o tym, czy przystoi być ubranym lepiej od innych i o tym, czy na co dzień wolimy być underdressed, czy overdressed. Snobizm, egoizm, wyrażanie siebie - takie tam kwestie, godne przemyślenia nie tylko wtedy, gdy siedzi się po uszy w bańce tzw. “klasycznej męskiej elegancji”, jak my.
A, dodam też, że choć nie planowaliśmy tego, to nasze zestawy lutego sugerują nieco (ale tylko nieco!) nasze podejście do wyżej wymienionej kwestii.
Dobrze, już nie przedłużając - tutaj odsłuchacie podcast, a tymczasem zapraszamy Was do obejrzenia zestawów miesiąca każdego z nas.
Kamil




Bardzo się stęskniłem za tymi ubraniami - utknęły na trochę w kartonie w drodze do Rzymu i z powrotem, a jako, że sezon zimowy powoli dobiega końca, to w ramach rozgrzeszenia postanowiłem wrzucać je do rotacji jak najczęściej tylko się dało. Mamy więc szare spodnie i kamizelkę w pepitę, które grzeją bardzo konkretnie; mamy mój ulubiony czarny krawat w złote ornamenty, a na to wszystko narzuconą czarną, ciut krótką marynarkę. Wielu się pewnie zastanawia, jak można pracować w pracowni krawieckiej i nosić za krótkie marynarki, więc spieszę z wyjaśnieniem: tak mi się zamówiło, coś źle wpisało, no głupio zrobiłem, ale hej, przecież nie wyrzucę dobrego ubrania, prawda?
Długość marynarki w ogóle jest bardzo dyskusyjnym tematem, szczególnie po mediowym wybuchu profilu AskOkey. Okey nosi garnitury o bardzo klasycznych krojach, ze spodniami skrojonymi szeroko, z długimi marynarkami, które mają też poszerzone ramiona - i w porównaniu do tego Szanownego Pana, to mój czarny blezer jest w zasadzie damskim żakietem. Przyznam jednak, że ja się po prostu lepiej czułem kiedyś w trochę krótszej marynarce, a jeżeli weźmiemy pod uwagę jej sportowy charakter, to też myślę, że można tu przymknąć oko.
Kolejna czerwona flaga - czarna tkanina i sportowy charakter. Moich obserwujących na pewno nie muszę uświadamiać, że jestem fanem koloru czarnego, ale jeżeli trafiłeś na Rewers w inny sposób, to spieszę z wyjaśnieniem. Ja uważam, że czarny jest super, ale wymaga dużej świadomości. W moim przypadku mamy do czynienia z matową tkaniną, wieloma obszyciami, nakładanymi kieszeniami i brakiem podszewki - te wszystkie elementy składają się na bardzo nieformalną marynarkę. To właśnie dekompletowanie czarnego garnituru z połyskiem należy do problematycznych zadań, natomiast marynarki z mocną fakturą nawet w czerni się obronią.
Nadchodzące miesiące będą jednak bardziej kolorowe, bo moje postanowienie na 2025 to wkomponowanie bardziej szalonych elementów ubioru do mojej szafy. Zobaczymy, dokąd mnie inspiracja na kolejny zestaw powiększony zaprowadzi!
Mateusz




Poznajecie tło? Ten, kto mnie śledzi na Instagramie, mógł zauważyć przewijające się na stories nagrania z klatki schodowej - taka nowa formuła, którą wymyśliłem spontanicznie pod kątem prezentacji zestawów dnia; moje nieśmiałe próby ugryzienia tematu filmów, których do tej pory unikałem. Cóż, uczę się.
Ten format ma swoje niewątpliwe plusy: m.in. taki, że przez swoją częstotliwość dobitnie uświadomił mi, że w tym miesiącu bardzo często sięgałem po te same rzeczy. Oczywiście, to tylko wycinek mojej szafy - tak się składa, że większość tych nagrań powstaje, gdy wyskakuję załatwić jakieś drobne sprawy na mieście lub wybieram się na popołudniowy spacer, przez co moja najbardziej “domowa” i najbardziej “biznesowa” część garderoby pozostają poza kadrem - natomiast bardzo reprezentatywny, zwłaszcza w kontekście naszych dyskusji o uniformach i wyrażaniu siebie (o czym wspominał Łukasz w swoim wpisie i o czym rozmawiamy w nowym odcinku podcastu).
Zestaw ze zdjęć to kwintesencja mojego miesiąca, “best of” lutowej garderoby. Długi płaszcz, mój ulubiony raglan, z donegal tweedu - szary, a bardzo kolorowy; praktyczny, bo ciepły i wygodny, ale też efektowny (nic nie zgarnia tylu komplementów, serio). Kremowy sweter z wełny szetland - izoluje tak dobrze, że nie muszę zakładać wielu warstw, a przez swój kolor pasuje do wszystkiego, choć czasem sięgam po inne, bardziej kolorowe swetry, dla zabawy. Czarne carpenter pants - wspomniałem o nich w Marketingu Szeptanym #3 nie bez powodu. Mam słabość do luźniejszego kroju i tej bocznej kieszonki (w sam raz na klucze lub okulary słoneczne); w rotacji pozostają też dwie inne pary w podobnym kroju, bo ciężko mi teraz wrócić do zwykłych chino. Na nogach New Balance’y (nowa para sneakersów zwiastuje wiosnę), na głowie czapka (najczęściej kremowa, według klucza uniwersalności), na szyi bandana (żeby nie było nudno).
Choć w tej wąskiej selekcji rzeczy czułem się świetnie, w marcu spodziewajcie się nowości - będzie cieplej (oby), będzie inaczej (to na pewno). Macie moje słowo, Mateusz was jeszcze czymś zaskoczy!
Łukasz


W ostatnim czasie podnosimy wielokrotnie temat częstego użytkowania tych samych ubrań. Nie trzeba daleko szukać, bo Mateusz pisze o tym powyżej. A kto pamięta nagranie “Pierwsza randka”, ten może zauważyć, że miałem wtedy na sobie, niemalże jeden do jednego, to samo, co omawiam i dziś! I to przypadek, nie planowałem bynajmniej wrzucać tego typu dubla. Ale skoro już jest, to przyjrzyjmy się dokładniej.
Na pierwszy rzut oka to samo, ale jest jednak pewna różnica. Wprawniejsze oko wyłapie od razu zmianę, którą kreują inne buty. Czarne loafersy, które założyłem na “randkę”, optycznie ciągną cały zestaw w stronę monochromu, a znowu widoczne tutaj derby, w ciemnym bordo (to bardzo specyficzny kolor 8, aldenowska sygnatura), podbijają ten ton w koszuli i przez to cały zestaw ma w sobie trochę więcej koloru.
By powiedzieć coś o samym garniturze - to ciuch uszyty na miarę, jeszcze za mojej kadencji w Poszetce (najstarsze zdjęcie jakie znalazłem to maj 2023, mam go więc od niemalże dwóch lat). Bardzo lubię jego krój, luźne i długie spodnie z wysokim stanem optycznie wydłużają nogi. Również marynarka jest dłuższa i luźniejsza. Mimo wszystko mamy jasno zaznaczoną talię, a punkt środkowy pokrywa się z wysokością gurtu spodni, iykyk. Gra proporcjami to klucz w kreowaniu sylwetki. Budując swoje zestawy staram się, by zawsze było w nich trochę dramatyzmu i tutaj odpowiedzialne za to są właśnie dość graficznie zarysowane linie.
Trzyczęściowy garnitur może się wydawać trudny do noszenia na codzień, ale moim zdaniem, w warunkach w jakich pracuję, niesamowicie ułatwia mi on życie, bo to kompletny “no brainer”. Mogę wrzucić w zasadzie dowolną koszulę i krawat z mojej szafy, całość zawsze się obroni. Jeśli z głową budujemy swoją szafę, garnitury w ogóle (nie tylko trzyczęściowe oczywiście) mogą stanowić świetną bazę wyjściową, która ułatwi nam codzienne przygotowania.