Dla tych, którzy oprócz tekstu i zdjęć chcieliby rozszerzyć swój odbiór o muzykę: playlista.
To dla nas, mierzących czas, coś się kończy a coś się zaczyna. Operujemy na budżecie, którego nie znamy, a w wypartym strachu przed tym, co naturalne i nieuniknione siła zmiany przerasta możliwości oporu każdego z nas. A kto próbuje (ktoś nie próbował?), skazany jest z góry na porażkę. Czy jedyne co pozostaje to melancholia? Co tak usilnie staramy się zatrzymać, jeśli tak wielu żyje w stanie braku poczucia szczęścia? Czy zmiana może w ogóle być negatywna? Istnieją oczywiste alternatywy, obietnica życia wiecznego, hedonizm, mizantropia. Wybory egzystencjalne? Koniec roku, w kalendarzu, który narzuciliśmy sobie wiedzeni potrzebą porządkowania i regulacji czasu. Kwestia, nad którą nie mamy żadnej władzy. Pozostawieni pod murem rzeczywistości bijemy czołem przed nierealistyczną koncepcją, zupełnie nie zważając na własny, regulujący nas mechanizm. A jako społeczeństwo, czy potrafimy wyobrazić sobie przyszłość inną od dystopijnej? Żyć jak psy. Gdy sen nie wyznacza granicy dnia.
W połowie roku przyszły do mnie teksty skupione na idei postrzegania rzeczywistości taką, jaką jest. Bez ciężaru naszego osądu. Oprogramowania w wersji bio, instalowanego i aktualizowanego z biegiem naszych dni. Trudno oprzeć się logice, że zmiana to kolejny update. Sztuka polega na tym, by w swoim czasie pójść do przodu. W głowie w kółko słyszę słowo proces. Process. Wszystko przetworzone.
Czasem mam wrażenie, że większość życia spędzam oscylując między smutkiem a złością. A może jest właśnie na odwrót? Jest jeszcze gorycz rozczarowania, frustracja, niesprawiedliwość, słabość. Jest wszystko. Wszystko przeplatane złotymi dniami, pełnymi słońca. Che casino. Sens. Czy życie rzeczywiście byłoby wspanialsze, gdyby było takie, jakie widzę gdy zamykam oczy? U-topos - a place that cannot be.
Codzienna autokreacja jest jak gra video. To jest jak park rozrywki. Film przyspiesza. Hashimoto. Mam wrażenie, że na twarzach wokół widać głównie apatię. Wypatrzyć twarz jasną i szczerą, to jak złapać życie za rękę. Kultura zbytku i braku. A czy w ogóle ktoś postrzega dokładnie tak samo? Zmęczenie jedynie pogłębia problem. Czy spotykając na swej drodze świętego zobaczyć można światło, czy tylko cień jaki rzuca każdy z nas?
A jednak zdarza się, że świeci słońce. Gdy szczęśliwym zbiegiem okoliczności mogę spożyć te godziny w Twoim towarzystwie, są szanse, że dotrwam do kolejnego wschodu. Myślę często o tym, jakim przywilejem było i jest spoczywać na Twoich ramionach. Delikatność, pod napięciem, śmiech kontra krzyk. Miłość. Dobroć w darze obmyta szczodrze twoimi łzami.
Trafnie rzucona myśl zaznacza coraz szersze kręgi. Jak kamień rzucony w wodę. Ale rzeczywistość i tu ciągle stawia warunki. Myśl źle rzucona i płaska odbija się od powierzchni. Potrzeba metafory. Myśli zaciągnięte z natury, obserwowanej od zarania świadomości, zdają się przychodzić naturalnie. Jak w 32 znakach wyrazić bieg myśli szybszy od mrugnięcia? Umysłowy flipper; koncentracja w strefie myśli punktowanych premium przychodzi mi z wielkim trudem. Jak wycieczka w stronę boi, panika to szybka droga do dna. Tam, gdzie nie dociera słońce, panuje wieczny chłód. Ciśnienie wzrasta, podtrzymując agonię o długie, coraz dłuższe sekundy. Skostniałe palce z trudem prowadzą długopis przez kolejne linie tekstu. Kropka.
Zdjęcia z archiwum i za zgodą Agaty Lenczyk
Plakat na pierwszym ze zdjęć autorstwa polskiego artysty sygnującego swoje prace pseudonimem Gu-Tang Clan
Szacunek, sam Hunter S. Thompson nie stworzyłby bardziej niezrozumiałego tekstu 😉